Europy jeszcze nie stać na pożegnanie z węglem

Większość rządząca Unią Europejską żyje w przekonaniu, że jedynym problemem ludzkości jest ocieplenie klimatu. To naiwność granicząca z głupotą. Grożą nam też epidemie, niekontrolowane migracje, kryzysy gospodarcze, a nawet wojna. Rezygnując teraz z węgla, jako gwarancji energetycznego bezpieczeństwa, Europa zmniejszy swoje szanse na przetrwanie w trudnych czasach, które mogą nadejść. 

 

Francis Fukuyama przekonywał nas kiedyś, że wraz z rozwojem kapitalizmu i demokracji skończy się historia, bo ludzkości nie przytrafi się już nic złego. O tym, że sławny amerykański filozof nie trafił ze swoją diagnozą, wiemy już od dawna. Teraz popularność zdobywa teza odwrotna, że historia właśnie zaczyna się na nowo.

Co to ma wspólnego z węglem?

Ojcowie unijnej, zielonej rewolucji, swoją naiwnością i ideologiczną krótkowzrocznością przebili nawet Fukuyamę. Wyszli z założenia, że przyszłość jest przewidywalna, ludzie racjonalni, politycy rozsądni, a jedynym wyzwaniem dla cywilizacji jest globalne ocieplenie. To fałszywy obraz świata. Kryzys klimatyczny nie jest jedynym i nawet nie największym zagrożeniem. Koronawirus w skali globalnej zburzył każdą dziedzinę ludzkiej aktywności, ale epidemiolodzy przestrzegają, że nie można wykluczyć nadejścia jeszcze bardziej zabójczych pandemii. Covid-19 spotęgował światowy chaos i napięcie.

Równolegle pojawiły się inne kryzysy, które mogą zakończyć się wojną, choć niektórzy twierdzą, że ona już trwa.

Współczesna konfrontacja nie musi wyglądać, jak 80 lat temu, z frontami, nalotami i bitwami pancernymi. Rozwój technologii, także informatycznych i komunikacyjnych, otworzył nowe pola walki. „Inna” wojna może toczyć się w cyberprzestrzeni, na szlakach migracyjnych albo liniach przesyłowych energii i surowców. Jest to perspektywa trudna i groźna, ale trzeba się z nią zmierzyć. Warto posłuchać o czym mówią dowódcy wojskowi, a w mediach ostatnio coraz częściej pojawiają się wywiady z mundurowymi. Wskazują oni na rolę państwa w zapewnieniu ludziom podstawowego pakietu przetrwania, w którego skład wchodzą lekarstwa, żywność, woda oraz energia. I tu jest problem. Dochodzenie do neutralności klimatycznej i powszechne wdrożenie energetyki odnawialnej jest gigantycznym projektem społeczno-gospodarczym. Wymaga nie tylko ogromnych środków, ale przede wszystkim stabilnego otoczenia.

Unia Europejska ma pieniądze, ale nie kupi za nie spokoju.

Już poprzednia zima dała pierwszy, ostrzegawczy sygnał, że sprawność Odnawialnych Źródeł Energii jest daleka od oczekiwań. Wystarczyło kilkanaście mroźnych i bezwietrznych dni, aby w wielu krajach doszło do przerw w dostawach prądu, a producenci energii musieli awaryjnie uruchamiać bloki węglowe.  Na tym nie skończyło się pasmo porażek OZE. Świat wychodzi z kryzysu spowodowanego pandemią, ale energetyka odnawialna nie jest w stanie sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na prąd. Problem ten dotknął zwłaszcza największej, europejskiej potęgi gospodarczej. Zajmujące się badaniem przemysłu niemieckie Towarzystwo Fraunhofera poinformowało, że u naszych zachodnich sąsiadów wydobycie węgla osiągnęło w listopadzie 2021 r. najwyższy poziom od dwóch lat.

Produkcja energii z węgla rośnie także w innych krajach europejskich.

Tak się dzieje w proekologicznych Niderlandach i Wielkiej Brytanii, która szczyt klimatyczny w Glasgow oświetlała prądem z elektrowni węglowej. Najwyższa pora, aby wyciągnąć wnioski z tej sytuacji i przyznać otwarcie, że węgiel wciąż jest gwarantem bezpieczeństwa energetycznego. Unia Europejska jeszcze nie jest gotowa na takie „herezje”, ale głosy rozsądku pojawiły się podczas COP 26. Wbrew oczekiwaniom ekologów uczestnicy szczytu w Glasgow nie podpisali deklaracji odejścia od węgla. Zgodzono się na odchodzenie od energetyki wysokoemisyjnej, a to jest ogromna różnica.

To otwarcie ścieżki dochodzenia do neutralności klimatycznej bez konieczności eliminacji węgla.

Polska jest do tego przygotowana. Jesteśmy w czołówce krajów prowadzących badania i wdrażających technologie niskoemisyjnej lub bezemisyjnej energetyki węglowej. To szansa nie tylko dla nas, ale całej Unii Europejskiej. Nie rezygnując z węgla  zwiększymy swoje szanse przetrwania w trudnych czasach, które mogą nadejść.

Izabela Kloc,
poseł do Parlamentu Europejskiego