Strach posyłać dzieci do szkoły… w Belgii.

We wrześniu rząd federacji Walonii i Brukseli, czyli francuskojęzycznej części Belgii wydał dekret ustanawiający obowiązek włączenia do programu nauczania zajęć z „życia relacyjnego, uczuciowego i seksualnego”. Zajęcia są obowiązkowe począwszy od szóstej klasy szkoły podstawowej. W realiach belgijskiego systemu oświaty oznacza to, że zajęcia obejmą dzieci w wieku 11 lat.

 

Co prawdą program dla dzieci w wieku 5-8 lat jest już  gotowy ale w tym roku nie będzie jeszcze wdrażany. Szokujące jest to, że rodzicom nie pozostawiono żadnej możliwości wpływu na program zajęć. Ot, taka niespodzianka na nowy rok szkolny. Podobnie jak przed kilkoma laty w Warszawie rządzonej przez Rafała Trzaskowskiego program edukacji seksualnej oparto na skandalicznych standardach WHO, które zdaniem ekspertów nie są niczym innym niż programem seksualizacji dzieci, promocji aborcji i przygotowaniem gruntu dla zwykłej pedofilii.

W Polsce reakcja rodziców i organów nadzoru nad oświatą była stanowcza i skuteczna.

Deprawację dzieci udało się powstrzymać i Bogu dzięki! Tymczasem w Belgii protestujący rodzice zostali przez władze zlekceważeni i wręcz publicznie znieważeni. Na nic petycje, pikiety i wielotysięczne manifestacje. Władze i dominujące media natychmiast określiły protestujących mianem islamskich  ekstremistów i katolickich fundamentalistów.

W Belgii obowiązują inne zasady.

Oświeceni lewicową ideologią urzędnicy nie rozmawiają z ludźmi, którzy w kwestiach dotyczących wychowania kierują się względami wiary i religii.  Społecznie akceptowana jest tylko wiara w dogmaty ideologii gender takie jak istnienie kilkudziesięciu płci, prawo dzieci do swobodnego zmieniania przynależności do jednej z nich i do wyrażania swojej seksualności w każdy możliwy sposób.

Socjalistyczny mer miasta Charleroi poproszony o wywiad na ten temat przez jedną z francuskich stacji telewizyjnych powiedział wprost, że nie będzie rozmawiał z mediami, które uznaje za prawicowe.

Nie ma tematu, nie ma problemu, z nikim nie musimy rozmawiać i z niczego się tłumaczyć. Sprzeciw to dzieło siejących dezinformację ekstremistów. Oto nowy standard obywatelskiego dialogu a’la Bruxelles. Pozostaje współczuć rodzicom, którzy właśnie dowiedzieli się, że egzekwowanie prawa do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami stawia ich na marginesie tego rzekomo pluralistycznego społeczeństwa.

Izabela Kloc
Poseł do Parlamentu Europejskiego