Niemiecka buta i pogarda dla innych narodów – skąd my to znamy?

Na festynie w Gdańsku niemiecki zespół śpiewa stare szlagiery Wehrmachtu, a Manfred Weber, jeden z najbardziej wpływowych niemieckich polityków ogłasza Prawo i Sprawiedliwość wrogiem. Już myślałam, że Niemcy nie są mnie w stanie zaskoczyć in minus, a jednak…

Niemcy od wieków robią to samo, czyli konsekwentnie i planowo realizują swój narodowy interes, bardziej lub mniej pokojowymi metodami. Warto słuchać, co mówią tamtejsi liderzy polityczni. Manfred Weber, przyjaciel  Donalda Tuska  i szef Europejskiej Partii Ludowej, do której należy niemiecka CDU, w telewizyjnym wywiadzie otwartym tekstem mówi, że chce zwalczać PiS. Z kolei Socjalistyczny kanclerz Olaf Scholz przy każdej okazji powtarza, że jego kraj jest gotów wziąć odpowiedzialność za pogłębienie i przyspieszenie procesu integracji Unii Europejskiej. Zaś liderzy rosnącej w siłę, narodowo-populistycznej Alternatywy Dla Niemiec, nazywają tereny dawnej NRD „Niemcami środkowymi”, sugerując w domyśle, że są też wschodnie, chwilowo znajdujące się pod polską „okupacją”. Weber, Scholz i liderzy AFD mówią różnymi politycznymi dialektami, ale wciąż jest to ten sam język germańskiej buty i pogardy dla innych narodów. Niemcy przeżywają ogromne problemy wewnętrzne. Powinniśmy być bardzo czujni, bo kiedy źle się dzieje w Niemczech, boleśnie odczuwa to Europa i cały świat.