Na przekór unijnej polityce udało nam się odwołać wyrok śmierci dla polskich kopalń

W głosowaniu nad rozporządzeniem „metanowym” Parlament Europejski przyjął kompromisowe rozwiązanie, korzystne dla polskich kopalń. To historyczny moment. Po raz pierwszy – od bardzo dawna – w tej najbardziej zradykalizowanej, unijnej  instytucji, rozsądek zwyciężył nad ideologią.

 

Rozporządzenie w sprawie redukcji emisji metanu wzbudziło w Unii Europejskiej ogromne zainteresowanie, choć  początek tego procesu legislacyjnego nie zapowiadał takich emocji. Zgodnie z oczekiwaniami Komisja Europejska położyła na stole propozycję utrzymaną w duchu radykalnego pakietu „Fit for 55”. Bruksela chciała, aby dopuszczalny próg emisyjny w kopalniach wynosił 0,5 tony metanu na 1000 ton wydobytego węgla. Dla polskiego górnictwa oznaczałoby to katastrofę, ponieważ nie mamy technologicznych możliwości, aby dostosować się do tak wyśrubowanych norm. W efekcie większość kopalń w 2027 roku zostałaby zlikwidowana. Lekki optymizm pojawił się wraz ze stanowiskiem Rady Unii Europejskiej. Na forum rządów państw członkowskich udało się przeforsować limit 5 ton metanu. Warto przy tym pamiętać, że był to ogromny sukces negocjacyjny Polski, ponieważ w sprawie węgla praktycznie nie mamy żadnych sojuszników.

Po decyzjach Komisji i Rady nadszedł czas, aby stanowisko zajął Parlament Europejski.

Sytuacja wyjściowa nie była dla Polski korzystna. Funkcję sprawozdawcy rozporządzenia objęła Jutta Paulus z Niemiec, reprezentująca grupę Zielonych. Zgodnie z oczekiwaniami podtrzymała ona skrajnie niekorzystną propozycję Komisji Europejskiej, czyli 0,5 tony metanu na 1000 ton węgla. Wielu komentatorów dawało tej opcji największe szanse, ale stał się cud, a raczej zaczęła przynosić efekty trudna i żmudna praca szukania sojuszników dla kompromisu w sprawie metanu. Udało nam się przekonać wielu wpływowych europosłów, jak choćby Jensa Geiera, niemieckiego kontrsprawozdawcę z ramienia Grupy Socjalistów i Demokratów. Trzeba też podkreślić odpowiedzialną – ponad politycznymi podziałami – postawę polskich europosłów z grup Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, Europejskiej Partii Ludowej oraz Socjalistów i Demokratów.

W efekcie, podczas posiedzenie europosłów zaangażowanych w projekt rozporządzenia metanowego doszło do przełomu.

Osiągnięto kompromis dopuszczający emisję 5 ton metanu, czyli dziesięć razy więcej, niż domagała się Komisja Europejska i część frakcji w europarlamencie. Taki projekt trafił pod plenarne głosowanie Parlamentu Europejskiego, gdzie rozsądek zwyciężył nad ideologią. Limit 5 ton i tak jest wyśrubowany jak na obecne możliwości technologiczne polskich kopalń, ale porozumienie zawiera cały szereg korzystnych dla nas, szczegółowych rozwiązań. Pozwalają one z optymizmem spojrzeć na niezakłóconą realizację umowy społecznej między rządem a stroną społeczną, regulującą funkcjonowanie kopalń do 2049 roku.

Głosowanie w Parlamencie Europejskim z wielu powodów miało przełomowe znaczenie.

Po raz pierwszy – od bardzo dawna – przegrała skrajnie ideologiczna narracja. Dotychczas większość europosłów ulegała presji, że realizacja Europejskiego Zielonego Ładu uświęca wszystkie środki, nawet jeśli ceną – jak w przypadku rozporządzenia „metanowego” – będzie społeczna i ekonomiczna degradacja setek tysięcy ludzi związanych zawodowo z górnictwem. Być może do części unijnych polityków zaczęła docierać prawda, że w klimatycznym radykalizmie zaszli za daleko. Górny Śląsk jest przecież największym regionem górniczym w Unii Europejskiej. To papierek lakmusowy powodzenia Europejskiego Zielonego Ładu. Jeśli transformacja energetyczno-gospodarcza skończy się dla Śląska źle, klęskę poniesie cała unijna polityka klimatyczna, a tak często przywoływane hasło o europejskiej solidarności będzie można włożyć między bajki.

Cieszmy się z wyników głosowania w Parlamencie Europejskim choć nie zapominajmy, że na tym nie skończył się proces legislacyjny.

Kolejnym etapem będą negocjacje międzyinstytucjonalne, tzw. Trilog. Tylko wtedy, gdy wszystkie trzy strony (Komisja, Parlament i Rada), ustalą wspólny tekst, proces zostanie zakończony. Może to zająć kolejnych, kilka miesięcy. Na razie – patrząc na lewicowo-zieloną większość w Parlamencie Europejskim – uzyskaliśmy o wiele więcej, niż mogliśmy się spodziewać.

Izabela Kloc,
poseł do Parlamentu Europejskiego,
kontrsprawozdawca projektu
rozporządzenia metanowego z ramienia EKR
w komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii.