W Łaziskach Górnych o transformacji energetycznej

W Łaziskach Górnych odbyło się posiedzenie podkomisji stałej do spraw transformacji regionów zagrożonych wykluczeniem w związku z wdrożeniem Zielonego Ładu oraz parlamentarnego zespołu ds. transformacji regionów górniczych z udziałem Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego. Podczas posiedzenia nastąpiło podpisanie umowy pomiędzy NFOŚiGW a Węglokoks Energia ZCP Sp. z o.o. na zadanie „Dostosowanie istniejących kotłów w EC Mikołaj do wymagań prawnych – Dyrektywy IED i konkluzji BAT.”

 

W posiedzeniu, niestety, nie mogłam uczestniczyć osobiście, jednakże pozwoliłam sobie przesłać nagranie, które w trakcie spotkania zostało odtworzone. Reprezentowała mnie moja asystentka Izabela Rajca.

 

Szanowni Państwo!

Sejmowa komisja, która jest gospodarzem dzisiejszej debaty, zajmuje się polskimi regionami zagrożonymi Zielonym Ładem. Taka komisja przydałaby się w Parlamencie Europejskim, a jej zakres powinien objąć nie tylko regiony, ale także całe państwa i grupy społeczne. Nie miejmy jednak złudzeń. Taka komisja nie powstanie. Unia Europejska raczej nie przyzna się do tego, że polityka klimatyczna zabrnęła w ślepy zaułek, a Zielony Ład zamiast rozwiązywać problemy, powoli sam staje się problemem.

Czy można było uniknąć obecnego kryzysu energetycznego, który tak boleśnie poraził całą Unię Europejską? Oczywiście, że tak. Krytycy radykalnej polityki klimatycznej, do których się zaliczam, mogą mieć teraz gorzką satysfakcję. Przewidywaliśmy i ostrzegaliśmy przed niekontrolowanym wzrostem ceny prądu. Skutkiem pospiesznej i pochopnej eliminacji węgla z gospodarki musiało być skokowe zwiększenie popytu na gaz i wzrost jego ceny. Takie są efekty radykalnej, fanatycznej wręcz dekarbonizacji i ślepej wiary w energetykę odnawialną, która okazała się zawodna. Nie eliminuje się stabilnych źródeł energii, jeśli nie ma ich czym zastąpić. Przestrzegaliśmy, że sztywne trzymanie się zbyt ambitnych celów klimatycznych, zwiększy unijną podatność na kryzysy i zewnętrzne prowokacje. I tak się dzieje teraz. Łatwo jest o wszystko oskarżać Putina, ale wystarczyło nie dawać mu sposobności do manipulacji. Gdyby Unia Europejska zadbała o swoje bezpieczeństwo energetyczne, gazowy kurek Kremla byłby tylko irytującym kapiszonem, a nie groźnym pistoletem.

 

Szanowni Państwo!

Polityka klimatyczna stała się swego rodzaju historycznym paradoksem. Zielony Ład najbardziej forsuje rządząca Unią Europejską lewica. Gdzie w takim razie podziała się ich lewicowa empatia wobec najbiedniejszych i najsłabszych? Dlaczego prawicowy, polski rząd musi odrabiać za nich lekcje ze społecznej wrażliwości i pytać, kto zapłaci za Zielony Ład? Podczas niedawnego szczytu unijnych przywódców premier Mateusz Morawiecki ostro zareagował na powstały kryzys. Jako główną przyczynę wzrostu ceny prądu wskazał spekulacje na rynku bezpłatnych zezwoleń do emisji dwutlenku węgla. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odparła w mediach, że emisja musi mieć swoją cenę.

To odpowiedź skandaliczna, arogancka i cyniczna. To drwina z lęków i obaw najuboższych Europejczyków, dla których prąd staje się towarem luksusowym.

Polityka klimatyczna zabrnęła w ślepy zaułek. Droga do wyjścia awaryjnego nie prowadzi jednak przez całkowitą rezygnację z transformacji energetycznej, która miała być bodźcem do rozwoju gospodarki. Miała też zapewnić ludziom lepsze standardy życia. I tak może się stać. Jest tylko jeden warunek. Transformacja energetyczna musi być sprawiedliwa i realistyczna, czyli oparta na racjonalnych, a nie ideologicznych przesłankach.

Życzę Państwu owocnych obrad.