Szczyt pod napięciem

Lewicowy rząd w Hiszpanii i prawicowy w Polsce dzieli wiele, ale kiedy trzeba to potrafią współpracować. Oba kraje dostrzegają realne zagrożenie w obecnym kryzysie energetycznym i domagają się zdecydowanych kroków ze strony unijnych instytucji. Tymczasem Bruksela podchodzi do tego problemu, jak do wszystkich innych, czyli powoli i biurokratycznie. 

 

Podczas ubiegłotygodniowego szczytu w Brukseli przywódcy unijnych państw zajęli się podwyżkami cen na rynkach energii. Dobrze, że problem jest dostrzegany na takim szczeblu decyzyjnym. Natomiast, jak na obecną kryzysową sytuację, wymagającą szybkich i odważnych decyzji –  liderzy mogli postarać się bardziej. Nie dotyczy to wszystkich. Radykalnych działań domagali się premierzy Hiszpanii i Polski: Pedro Sánchez i Mateusz Morawiecki. Niestety, większość przywódców ze średnim entuzjazmem przyjęła ich żądanie, aby rynkowi uprawnień do emisji dwutlenku węgla (ETS) nie tylko się przyglądać, ale także interweniować i zapobiegać spekulacjom. Generalnie wszystkie unijne instytucje zachowują w tej kwestii dziwną bierność. Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za Zielony Ład jest przekonany, że za wzrost cen odpowiada wolny rynek i nie wolno ingerować w jego mechanizmy. Jest to kpina z tysięcy europejskich przedsiębiorców, którzy znaleźli się na skraju bankructwa, ponieważ w krótkim czasie uprawnienia do emisji CO2 podrożały aż 12 razy. Ostatecznie, dzięki naciskom obu premierów pozostali przywódcy zgodzili się, aby Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych przeanalizował ewentualne spekulacje w systemie ETS.

Niestety, Pedro Sánchez nie przekonał większości do swojego apelu o zrewidowanie hurtowego rynku energii elektrycznej. Zamiast tego przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała na listopad wstępną ocenę, a później przygotowanie w tej sprawie stosownych zaleceń. Zostaną przedstawione… w kwietniu 2022 roku.

Dzięki Mateuszowi Morawieckiemu podczas szczytu pojawił się temat Putina i jego polityki energetycznego szantażu. Polski premier oskarżył Rosję o manipulowanie rynkiem gazowym, a Unii Europejskiej wytknął, iż robi zbyt mało, aby załagodzić obecny niedobór tego surowca. Do grona przywódców próbujących racjonalizować unijną politykę klimatyczną dołączył Janez Janša, premier Słowenii. Jego zdaniem rozwój energetyki jądrowej pozwoli zmniejszyć zależność Unii Europejskich od zewnętrznych dostawców gazu.

Dziś (26 października) o średnio i długoterminowych środkach mających rozwiązać kryzys energetyczny, będą debatować resortowi ministrowie państw członkowskich. Najwyższa pora, aby od słów przejść do czynów.

Izabela Kloc,
poseł do Parlamentu Europejskiego,
członek komisji
Przemysłu, Badań Naukowych i Energii.