Na stronie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów ukazał się komunikat prasowy po dzisiejszym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, gdzie został przedstawiony pakiet „Gotowi na 55”. Głos w dyskusji zabrały eurodeputowane PiS.
Anna Zalewska mówiła, że grudzień 2020, to czas historyczny, kiedy to cała UE zgodziła się na zeroemisyjność do 2050 roku na poziomie UE, z uwzględnieniem pochłaniaczy, w sposób solidarny, odpowiedzialny, pokazujący różne drogi osiągnięcia jej w poszczególnych krajach UE. Jak jednak stwierdziła, niestety, pakiet „Gotowi na 55” zapomina o tych uzgodnieniach. „Rządy liczą, obywatele zaczęli się tym interesować i pytają. Pytają, o wzrost cen, bo to oni poniosą największy koszt – koszt ambicji UE” – przestrzegała eurodeputowana i dodała, że w związku z tym, UE musi zadbać, by ludzi nie dosięgło ubóstwo energetyczne. „Już 50 mln obywateli UE żyje w ubóstwie energetycznym, a pierwsze obliczenia wskazują, że będzie ich co najmniej 100 mln. Dlatego też musimy ograniczyć nakazy, zakazy, po to, by ograniczyć koszty” – apelowała.
Polska polityk wyraziła nadzieję, że UE będzie pracować nad europejskim systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) – i tym, który będzie rewidowany i tym nowym – dla budynków i samochodów, ponieważ jest on niesprawiedliwy i „wynaturzył się” — funkcjonuje na rynku spekulacyjnym. Eurodeputowana odwołała się do słów Fransa Timmermansa, który wyraził swoją radość, że ceny ETS tak rosną, a przecież to one przekładają się bezpośrednio na ceny energii (podczas pandemii wzrosły one trzykrotnie). „Kiedy podczas uzgodnień w prawie klimatycznym wskazaliśmy, że będziemy pochłaniać, prawie wyeliminowaliśmy sztuczne pochłaniacze. Raport IPCC wprost mówi o ich przydatności, wydają się więc one być najszybszym i najsprawiedliwszym sposobem osiągnięcia zeroemisyjności” – zakończyła Anna Zalewska.
Beata Szydło stwierdziła, że projekt przygotowany przez komisarza Timmermansa jest mocno kontrowersyjny i wybrzmiewa to w przedmiotowej dyskusji właściwie w każdej wypowiedzi. „Z jednej strony mamy szczytny cel – chronienie klimatu, przyszłości naszej planety. To są na pewno jedne z najważniejszych wyzwań, które przed nami stoją. Ale z drugiej strony ten szczytny cel ma być osiągnięty poprzez degradację europejskiej gospodarki, utratę miejsc pracy, niebotyczny wzrost ubóstwa milionów Europejczyków i degradację całych regionów” – zauważyła.
Była Premier wskazała, że jeżeli cel pakietu zostanie osiągnięty takim kosztem, to nie tylko nie poprawi on losu Europejczyków i nie zapewni dobrej przyszłości dla mieszkańców naszego regionu i całego świata, ale wręcz odwrotnie, przyczyni się do jego pogorszenia. „Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to z reguły chodzi o pieniądze. A więc zadajmy sobie pytanie, kto na tym skorzysta, a kto straci” – powiedziała Beata Szydło.
Według Izabeli Kloc mobilizacja polityczna, gospodarcza i technologiczna w celu osiągnięcia celów klimatycznych jest bezprecedensowa w naszej historii. Wskazała, że dzięki pakietowi „Gotowi na 55” Komisja Europejska wskazała sposób, w jaki UE powinna osiągnąć neutralność klimatyczną, jednak eurodeputowana wyrazić podzielane przez wielu obawy, które wciąż towarzyszą zielonej rewolucji. „Naukowcy sugerują, że nawet przy wysiłkach takich jak aktualnie podejmowane w Europie, ludzkość po prostu nie jest w stanie znacząco spowolnić zmian klimatycznych” – mówiła polska polityk i dodała, że oczywiście nie zaprzecza, iż zmiany te istnieją, ale ma poważne wątpliwości, czy miliardy euro, które UE pożycza od przyszłych pokoleń, rzeczywiście sprawią, że świat stanie się lepszy.
Europosłanka prosiła o zwrócenie uwagi na to, co polityka klimatyczna już teraz robi z gospodarką: rekordowe ceny emisji dwutlenku węgla prowadzące do wzrostu cen na rynku energii, do niedoborów energii elektrycznej i przerw w dostawach prądu. „Proszę państwa w imieniu małych przedsiębiorstw, proszę w imieniu rodzin o średnich dochodach, proszę w imieniu zadłużonych gospodarstw domowych, które nie mogą sobie pozwolić na kolejną falę rosnących cen: proszę, uczyńcie tę przemianę bardziej społeczną i ludzką” – podsumowała Izabela Kloc.
„Unia Europejska jest liderem, jeśli chodzi politykę klimatyczną. Przedstawiona propozycja, pakiet Gotowi na 55 niestety jest propozycją, która wymaga bardzo głębokiej modyfikacji, ponieważ w niewystarczający sposób bierze pod uwagę zróżnicowany miks energetyczny państw członkowskich” – mówiła Jadwiga Wiśniewska. Jak stwierdziła polska polityk, zaproponowana wcześniej przez Komisję sprawiedliwa transformacja niestety sprawiedliwą jest tylko z nazwy. „Dlatego musimy zmodyfikować ten pakiet w taki sposób, by nie stracił on społecznego poparcia. Dlatego musimy zrobić wszystko, by regulacje, które zaproponujemy, były zrozumiałe dla obywateli i do uniesienia dla obywateli” – podkreśliła.
Jadwiga Wiśniewska pytała uczestników dyskusji, czy wyobrażają sobie, że wrócą do swoich krajów i powiedzą rolnikom prowadzącym małe gospodarstwa rolne, że nie będzie ich stać na instalacje wyłapujące metan. Zastanawiała się też, co stanie się z budownictwem czy energetyką. „Przed nami ciężka praca i mierzmy siły na zamiary” – zakończyła europosłanka.