Pakistańscy chrześcijanie są mordowani za wiarę, a Unia Europejska „dyplomatycznie” milczy

Wystąpiłam w Parlamencie Europejskim z apelem o obronę chrześcijan w Pakistanie. Ich sytuacja jest dramatyczna. Głównym narzędziem walki z nimi jest tzw. ustawa o bluźnierstwie, przewidująca nawet karę śmierci za obrazę Mahometa. Szacuje się, że mogło w ten sposób zginąć nawet tysiąc pakistańskich chrześcijan. Bruksela ma narzędzia, aby zahamować islamski terror, ale nie robi w tej sprawie nic.

 

Poruszający się na wózku inwalidzkim Shafqat Emmanuel i jego żona Shagufta Kausar są chrześcijanami i  ubogimi, niepiśmiennymi rodzicami czwórki dzieci. Zostali oskarżeni o bluźnierstwo i osadzeni w więzieniu, a pakistańskie zakłady karne uchodzą za jedne z najgorszych w świecie. Za obrazę Mahometa prawie dziesięć lat spędziła za kratkami Asia Bibi. Początkowo dziewczyna została skazana na śmierć, ale pakistańskie władze ugięły się pod naporem światowej fali protestów. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia.

 

Szacuje się, że ofiarą ustawy o bluźnierstwie mogło paść nawet tysiąc pakistańskich chrześcijan.

 

Są to liczby trudne do zweryfikowania, ponieważ organizacje monitorujące przestrzeganie praw człowieka mają w tym kraju  ograniczony dostęp do informacji. Oprócz prześladowań, chrześcijanki dotyka jeszcze plaga gwałtów. Jeżeli kobieta zechce dochodzić swoich praw to musi przedstawić czterech świadków (muzułmanów). Jeśli jej się to nie uda może sama zostać oskarżona o rozpustę. Chrześcijańskie kobiety i dziewczęta są nie tylko gwałcone, ale także porywane, zmuszane do małżeństw i przechodzenia na islam. Władze ich nie chronią, a zazwyczaj stają po stronie prześladowców. W obawie o życie, kobiety deklarują przed sądami, że z własnej woli przeszły na islam. Chrześcijańskie rodziny, które próbują kwestionować wymuszone małżeństwa, są oskarżane o nękanie muzułmanów. Kobieta wydana za mąż nie ma możliwości ochrony. Są doniesienia o celowym porywaniu i handlu chrześcijańskimi dziewczętami. Pracują  niewolniczo  albo są wywożone do Chin i zmuszane  do prostytucji. Brzmi to jak ponura opowieść z czasów głębokiego średniowiecza, ale niestety takie są realia współczesnego Pakistanu.

 

Choć wydawało się, że gorzej już być nie może, po wybuchu pandemii jeszcze nasiliła się fala represji wobec Wyznawców Chrystusa.

 

Dlaczego unijne agendy przechodzą obojętnie obok tego dramatu choć mają narzędzia, aby zahamować islamski terror? Unia Europejska jest najważniejszym partnerem handlowym Pakistanu. Kraj ten korzysta z zerowej stawki celnej na dwie trzecie wszystkich produktów wprowadzanych na unijny rynek. W dodatku Pakistan objęty jest preferencjami handlowymi w ramach mechanizmu GSP+. Bruksela ma więc możliwość wywierania nacisku i powinna z tego korzystać.  Pakistanu nie stać na to, aby pójść na wojnę handlową ze swoim strategicznym partnerem gospodarczym. Unia Europejska woli jednak „dyplomatycznie” milczeć. Być może życie, bezpieczeństwo i godność czterech milionów chrześcijan nie jest dla Brukseli wystarczającą stawką, aby przeszkadzać w interesach europejskim koncernom odzieżowym, które mają liczne fabryki w Pakistanie. Unia Europejska chce uchodzić za światowego strażnika praw człowieka. Jej milczenie i obojętność oznacza przyzwolenie na prześladowania i morderstwa chrześcijan w Pakistanie.

Izabela Kloc,
poseł do Parlamentu Europejskiego