Komisja Europejska chce przeznaczyć 60 mln euro na Fundusz Badawczy Węgla i Stali. Mało, ale to i tak sukces. Z programu, mimo usilnych starań Zielonych, nie usunięto węgla.
Czy ktoś jeszcze pamięta, jaka organizacja była pierwowzorem dla Unii Europejskiej? W 1951 roku powstała Wspólnota Węgla i Stali. Sama nazwa wskazuje, co miało być spoiwem dla europejskiej integracji. Po tamtych czasach zostały wspomnienia oraz… Fundusz Badawczy Węgla i Stali. Źródłem finansowania tego programu są środki pozostałe po zakończeniu działalności Wspólnoty w 2002 roku. Przez lata fundusz spełniał swoje zadania przyczyniając się do wzmocnienia konkurencyjności wspólnotowego sektora węgla i stali. Polskie podmioty też miały w tym udział. Na przykład trzy lata temu Jastrzębska Spółka Węglowa przystąpiła do projektu badawczego, którego celem było ograniczenie szkodliwego wpływu pyłów węglowych na zdrowie górników w całej Europie.
Ostatnie czasy nie sprzyjają jednak przedsięwzięciom zawierającym w nazwie słowo węgiel.
Z tym większym uznaniem należy przyjąć postawę Komisji Europejskiej. Niedawno ukazała się ostateczna propozycja zmian w programie Funduszu Badawczego Węgla i Stali. Zieloni naciskali, aby nie dopuścić do dalszego finansowania przez Unię Europejską badań nad czystymi technologiami węglowymi. Bruksela nie uległa tej presji. Oczywiście, zmiany musiały uwzględnić obecne realia polityczne i priorytetowe znaczenie Zielonego Ładu. Mimo tego uznano, że na drodze do neutralności klimatycznej znajdzie się miejsce także dla „działalności badawczej w sektorze węglowym, koncentrującej się na regionach w okresie przejściowym, zgodnie z zasadami mechanizmu sprawiedliwej transformacji”.
Priorytetowe zagadnienia, które mogą liczyć na finansowane z Funduszu Badawczego Węgla i Stali, obejmują:
- rozwój technologii wychwytu i zagospodarowania CO2 oraz CH4,
- wykorzystanie energii geotermalnej,
- zastosowania nieenergetyczne oraz produkcję surowców z odpadów i pozostałości z kopalń,
- zmianę przeznaczenia dawnych kopalń węgla kamiennego i brunatnego oraz infrastruktury związanej z węglem, w tym usługi energetyczne,
- przekwalifikowanie i podnoszenie kwalifikacji pracowników kopalń,
- zdrowie i bezpieczeństwo, w tym społeczności regionów górniczych,
- zachowanie i odtwarzanie zasobów naturalnych i gruntów dla przyszłych pokoleń,
- minimalizowanie wpływu zamkniętych i zamykanych kopalń węgla kamiennego na środowisko,
- zagospodarowanie i ponowne wykorzystanie odpadów wydobywczych (i innych odpadów), popiołów lotnych i produktów odsiarczania z zamykanych kopalń,
- rekultywację hałd,
- wykorzystanie pozostałości z produkcji i zużycia węgla,
- ochronę wód gruntowych i oczyszczanie wód drenażowych z kopalń,
- zabezpieczenie infrastruktury powierzchniowej przed skutkami szkód górniczych.
Kwota 60 mln euro jest kroplą w morzu potrzeb związanych z transformacją energetyczną. W obecnej sytuacji liczą się jednak nie tylko same pieniądze, ale także symboliczne znaczenie tej decyzji. W instytucjach unijnych przełamano pewne tabu, jakim jest nakaz krytykowania węgla, nawet jeśli może się on przyczynić do złagodzenia skutków przejścia gospodarki na zielone tory. Czy jesteśmy świadkami precedensu, który pozwoli zracjonalizować unijną politykę klimatyczną? Wiele zależy od opinii Parlamentu Europejskiego. Wkrótce odbędzie się głosowanie w Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii. W kwietniu zmiany w Funduszu Badawczym Węgla i Stali trafią pod obrady sesji plenarnej europarlamentu.
Izabela Kloc,
poseł do Parlamentu Europejskiego,
członek komisji
Przemysłu, Badań Naukowych i Energii.