Musimy dalej walczyć o gaz

Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (FST) w kształcie przegłosowanym przez Parlament Europejski jest demonstracyjnym nadużyciem środków unijnych do ręcznego sterowania przez Brukselę gospodarką państw członkowskich. Jest też dobra wiadomość. Gaz ziemny nie został całkowicie wykluczony z listy surowców, które mogą liczyć na dofinansowanie.

 

Polscy europosłowie z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów z oczywistych powodów nie mogli poprzeć uchwały o FST, obcinającej o połowę fundusze dla krajów, które nie zadeklarują neutralności klimatycznej do 2050 r. Nie stwarzamy przeszkód państwom, które zamierzają wcześniej osiągnąć ten cel.

 

Takiego  samego podejścia oczekujemy jednak w stosunku do Polski.

 

„Warunkowość” klimatyczna na poziomie krajowym nie pojawiła się w zapisach końcowych lipcowego szczytu Rady Europejskiej. Oznacza to, że ze względu na specyfikę gospodarki dochodzenie do „zeroemisyjności” może potrwać u nas dłużej. W optymistycznym wariancie eksperci mówią o roku 2056, a pesymiści skłaniają się ku 2067 r. Zamiast uszanować te ustalenia, Bruksela postanowiła wywrzeć na Polskę ekonomiczną presję, aby zdążyła z neutralnością klimatyczną do połowy wieku. Przyniesie to odwrotny skutek. Im mniej pieniędzy dostaniemy na transformację energetyczną, tym później osiągniemy Zielony Ład.

 

Parlament Europejski chciał pójść dalej w mnożeniu restrykcji i wykluczyć gaz ziemny z listy paliw, które mogą liczyć na dofinansowanie w ramach FST.

 

Jak wiemy, zwłaszcza dla Polski „błękitne paliwo” ma ogromne znaczenie, jako surowiec pośredni między węglem a Odnawialnymi Źródłami Energii. Przed posiedzeniem Parlamentu Europejskiego wśród europosłów zaczął nawet krążyć list podpisany przez kilkudziesięciu lewicowych i zielonych deputowanych, którzy domagali się wykluczenia gazu. Na nic zdały się te naciski. Gaz ziemny nie został całkowicie wykluczony z listy, choć jego dopuszczenie obwarowano szeregiem rygorystycznych kryteriów, jako „paliwo pomostowe” na zasadzie wyjątku od normy.

 

Jak to się stało, że pośród zielonej histerii taka propozycja w ogóle została przyjęta?

 

W kluczowym momencie udało się stworzyć koalicję rozsądku złożoną z posłów, m.in. Europejskiej Partii Ludowej, Tożsamości i Demokracji oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. To ważny precedens. Raport o FST jest kluczowy, ponieważ stanowi punkt odniesienia dla wielu decyzji gospodarczych. Będzie miał znaczenie również dla projektu Mechanizmu Pożyczek Publicznych, którego jestem sprawozdawcą w komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii. Unijny proces legislacyjny jeszcze nie dobiegł końca. Kolejne etapy pokażą, jaka ostatecznie wersja FST zostanie zatwierdzona przez Radę, Komisję i Parlament. Musimy dalej walczyć o gaz, ponieważ wiele środowisk chce przykręcić dla „błękitnego paliwa” kurek z unijnymi pieniędzmi.

Izabela Kloc,
poseł do Parlamentu Europejskiego,
członek komisji
Przemysłu, Badań Naukowych i Energii.