Polska stanie się żeglugową potęgą

Rząd przygotowuje się do budowy 90 – kilometrowego kanału, który połączy Wisłę z Odrą. W gmachu Sejmu Śląskiego w Katowicach zorganizowano samorządowe konsultacje poświęcone tej inwestycji. To projekt o cywilizacyjnym znaczeniu dla Śląska i ważny element międzynarodowego planu otwarcia wodnego szlaku handlowego, spinającego państwa bałtyckie z basenami Morza Czarnego i Adriatyckiego.

 

– Rzeki to najbardziej ekonomiczny i ekologiczny transport. Jedna barka o wyporności tysiąca ton zabiera tyle towaru, ile czterdzieści tirów. Przepłynięcie stu takich barek dziennie pozwoli zdjąć z dróg cztery tysiące ciężarówek. Takie porównania przemawiają do wyobraźni i wreszcie nadszedł czas, że możemy o tym mówić w Polsce w kontekście planów, a nie marzeń – mówi uczestnicząca w debacie Izabela Kloc, poseł do Parlamentu Europejskiego ze Śląska, członek Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE).

 

Pod względem wykorzystania wodnych dróg śródlądowych jesteśmy w samym ogonie Europy. Według danych GUS przewozi się w ten sposób w Polsce około 7 mln ton towaru rocznie, co stanowi tylko 0,7 proc. całego transportu. W Niemczech wskaźnik ten wynosi 20 proc., a w Holandii 40 proc. Z drugiej strony Polska zajmuje piąte miejsce w Europie pod względem liczby dróg wodnych. Oznacza to, że mamy w tej branży ogromny, lecz niestety uśpiony potencjał. Izabela Kloc nieprzypadkowo wzięła udział w katowickiej debacie poświęconej budowie Kanału Śląskiego. W 2015 roku, podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, uczestniczyła w panelu dyskusyjnym na temat budowy transgranicznych, europejskich szlaków wodnych. Ślady tamtych idei widać w polityce prezydenta Andrzeja Dudy, który forsuje budowę silnego regionu w Europie Środkowej, tzw. Trójmorza. Echa krynickich debat nabrały konkretnego przełożenia także w „Planie Morawieckiego”. Obecny rząd, jako pierwszy w historii demokratycznej Polski, nadał transportowi rzecznemu taką samą rangę, jak drogowemu i kolejowemu. Hasło przenoszenia tirów z dróg na barki przestało być sloganem, a stało się planem. Do inwestowania w transport rzeczny zmusza nas również Bruksela. Unijne plany klimatyczne zakładają, że do 2030 r. 30 proc. ładunków jeżdżących po drogach trafi do innych środków transportu. Do połowy stulecia proporcja ta ma wzrosnąć aż do 50 proc.

 

Budowa Kanału Śląskiego przebiegającego w rejonach, m.in. Kuźni Raciborskiej, Rybnika, Żor, Orzesza, Tychów oraz Bierunia, to dopiero początek i element szerszego planu, zmierzającego do utworzenia wodnej „autostrady” łączącej Odrę, Dunaj i Łabę. Ta inwestycja trafiła pod obrady niedawnych polsko-czeskich konsultacji międzyrządowych.

 

Dalekosiężne plany rozbudowy rzecznej infrastruktury handlowej przewidują, m.in. utworzenie w Gorzyczkach-Wierzniowicach największego w Europie ponadnarodowego centrum logistycznego o powierzchni około 500 hektarów. Mniej więcej połowa po stronie polskiej, a pozostała część w Czechach. Taka inwestycja dałaby ogromny impuls do rozwoju w Polsce transportu intermodalnego. To jest nie tylko nowoczesne, ale i tanie rozwiązanie. Najprościej rzecz ujmując, chodzi o to, aby przewozić towary wieloma środkami transportu, m.in. ciężarówkami, koleją i barkami rzecznymi. Kluczem, aby wszystko przebiegało płynnie, sprawnie i opłacalnie, jest standaryzacja jednostek ładunkowych. Idealnie pasują do tego kontenery albo podwozia kolejowe. W transporcie intermodalnym najbardziej skomplikowanym i czasochłonnym elementem jest przeładunek towaru. Dlatego wzdłuż międzynarodowych szlaków handlowych budowane są wyspecjalizowane terminale. Kiedy okazało się, że rząd Mateusza Morawieckiego bardzo poważnie traktuje rozwój transportu rzecznego, swój interes dostrzegły w tym polskie przedsiębiorstwa. Grupa Kapitałowa Jastrzębskiej Spółki Węglowej już przygotowała projekt budowy na terenach pokopalnianych terminalu przeładunkowego. W planach jest także zmodernizowanie szerokiego toru na trasie Hrubieszów-Sławków i przedłużenie tej linii do Gorzyczek. Powstałby gigantyczny szlak transportowy wzmacniający kontakty handlowe z krajami za wschodnią granicą, a dalej z Chinami. Jeżeli plan się powiedzie, towary z tamtego kierunku przyjadą do Polski pociągiem, a w Gorzyczkach zostaną przeładowane na rzeczne środki transportu, aby Odrą, Łabą i Dunajem popłynąć do Europy Zachodniej.

 

Jest to gigantyczne przedsięwzięcie. Wymaga czasu i ogromnych pieniędzy, ale warto podjąć to wyzwanie. Taka inwestycja pozwoli Śląskowi zmienić profil gospodarczy i znaleźć inny fundament rozwoju, niż branża wydobywczo-energetyczna.

 

Największą przeszkodą w tym wizjonerskim projekcie są zaniedbania poprzednich lat, a raczej dziesięcioleci. Polskie rzeki, dewastowane z przyczyn naturalnych jak i z ręki człowieka, utraciły zdolności żeglugowe. Pływają po nich przestarzałe jednostki, a porty popadają w ruinę. W porównaniu do większości krajów zachodnich Polska wciąż jest białą plamą na mapach żeglugi i startuje w tym wyścigu praktycznie od zera.

 

Fotografia:
Izabela Kloc Poseł do Parlamentu Europejskiego z Grzegorzem Witkowskim Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej