Andrzej Duda jest strażnikiem i gwarantem dobrych zmian

Polacy wciąż potrafią odróżnić dobro od zła, a dla Polski zejście z kursu reform społecznych i gospodarczych zakończyłoby się katastrofą. To tylko dwa z wielu powodów, dla których nie powinniśmy mieć najmniejszych wątpliwości 10. maja przy urnach wyborczych.

 

Dlaczego Andrzej Duda powinien wygrać wybory?

 

Pomijając dobry program i przygotowanie merytoryczne, pięć lat temu ludzie zagłosowali na Andrzeja Dudę, bo nie chcieli się już wstydzić za Bronisława Komorowskiego. Teraz część wyborców postawi na urzędującego prezydenta ze strachu przed „obciachem”, jaki na Polskę mogą ściągnąć jego konkurenci. Gafy, lapsusy, pomyłki i niezręczności popełniane przez największą rywalkę Andrzeja Dudy są miejscami zabawne i nadają całej kampanii nieco komediowej atmosfery. Po 10. albo 24. maja żarty się jednak skończą. Żyjemy w trudnych czasach. Na europejskich i światowych salonach mało komu jest teraz do śmiechu. Małgorzata Kidawa-Błońska ze swoim specyficznym stylem bycia, raczej nie pomogłaby polskim sprawom. Jej otoczenie bagatelizuje tę serię wizerunkowych wpadek tłumacząc, że wszystkiego można się nauczyć, także swobody przed kamerą i szerszą publicznością. To nieprawda. Nikt nie zostaje dobrym aktorem tylko dzięki ciężkiej pracy. Potrzebny jest też talent. Podobnie jest w polityce. Można nauczyć się protokołów dyplomatycznych, opanować niuanse stosunków międzynarodowych i wykuć na pamięć przygotowane wcześniej przemówienia. Te umiejętności nie uczynią jednak z każdego polityka męża stanu. Andrzeja Dudę dzieli od reszty rywali ogromny dystans, którego oni nigdy nie nadrobią.

 

Kolejną kwestią są uporządkowane sprawy wewnętrzne. Premier i prezydent nie muszą się we wszystkim zgadzać, ale powinni mówić jednym głosem, jeśli chodzi o kierunek i tempo rozwoju Polski. To musi być zespół grający do jednej bramki. Opozycja mówi inaczej. Przekonuje, że ich prezydent stanie na straży poczynań rządu. To nieprawda. Jeśli dwa główne ośrodki władzy wywodzić się będą z różnych obozów politycznych, każda nawet najbardziej błaha ustawa stanie się polem rywalizacji i próbą sił między PiS i anty-PiS. To grozi paraliżem decyzyjnym państwa. Z żadną ważną sprawą nie pójdziemy do przodu, ponieważ utkniemy w wewnętrznym klinczu, jak w starym przysłowiu o kozaku i tatarzynie. Sytuacja w Europie i na świecie jest teraz zbyt trudna, abyśmy sobie mogli pozwolić na takie ekscesy.

 

Dlaczego Andrzej Duda musi wygrać wybory?

 

Polska pięć lat temu weszła na ścieżkę reform, które zasadniczo zmieniły naszą sytuację wewnętrzną oraz pozycję na arenie międzynarodowej. Można długo wymieniać listę sukcesów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Przestawiliśmy paradygmat władzy, która przestała służyć tylko sobie i zaprzyjaźnionym elitom, a zajęła się wszystkimi ludźmi. Uruchomiliśmy programy społeczne, pozwalające odzyskać godność rodzinom i przywrócić obywatelom wiarę w opiekuńczą rolę państwa. Rozpoczęliśmy inwestycje służące nie tylko wzmocnieniu naszej gospodarki, ale stoją też na straży unijnych interesów. Dzięki polskim projektom gazowym, jak terminal w Świnoujściu czy rurociąg Baltic Pipe, niemiecko-rosyjski projekt Nord Stream musi przyhamować monopolistyczne zapędy. Po raz pierwszy w trzydziestoletnich dziejach wolnej Polski, rząd PiS podjął się reformy wymiaru sprawiedliwości. Przez ostatnie lata nie musimy się też wstydzić za polskie władze na arenie międzynarodowej. Wzmocniony sojusz z USA jest gwarancją bezpieczeństwa. Skuteczna i twarda postawa negocjacyjna premiera Mateusza Morawieckiego w Unii Europejskiej daje z kolei pewność, że Polska nie padnie ofiarą transformacji energetycznej, planowanej w ramach „zielonego ładu”. Pamiętajmy kto jest strażnikiem, ale i gwarantem tych dobrych zmian. Jeśli zabraknie Andrzeja Dudy w pałacu prezydenckim, stracimy dorobek ostatnich pięciu lat i zaprzepaścimy szansę, aby zbudować silną i dostatnią Polskę.

 

Dlaczego Andrzej Duda wygra te wybory?

 

Polacy wciąż potrafią odróżnić dobro od zła i prawdę od kłamstwa. W ostatnich latach, w unijnej polityce pojawiło się wiele hipokryzji, fałszu i prewencyjnej cenzury, podlanej sosem opacznie pojętej tolerancji i równości. Za sprawą opozycji i części mediów ta narracja sączy się do Polski, próbując obalić tradycyjny system wartości. Dzięki takim liderom jak Andrzej Duda, jako naród jesteśmy na to odporniejsi. Potrafimy odróżnić przyzwoitość od poprawność politycznej i wiemy, gdzie leżą granice zdrowego rozsądku i normalności. W kampaniach wyborczych tego szczebla często pojawia się hasło „nasz prezydent”. W przypadku Andrzeja Dudy można je traktować dosłownie. On jest „nasz”. Z Andrzejem Dudą łatwo jest się utożsamiać przyzwoitym ludziom, a takich jest w Polsce wciąż najwięcej.

 

Izabela Kloc,
poseł Parlamentu Europejskiego,
członek Komisji Przemysłu,
Badań Naukowych i Energii